Il papa visto attraverso una lente russofoba


Da molti anni uno dei disegnatori con le invenzioni satiriche più originali è il vignettista e illustratore polacco Paweł Kuczyński. Credo di aver ri-pubblicato decine di sue vignette in altrettanti post e articoli. Apprezzo tantissimo la sua capacità di convertire con immagini paradossali e sorprendenti: le miserie del potere, l’alienazione digitale, gli incubi dell’industria che devasta l’ambiente, la vulnerabilità dei bambini di fronte alla tecnologia. Se non conoscete Kuczyński, cercatelo in rete e troverete opere talvolta davvero memorabili.
Perciò mi dispiace molto il punto di vista che Kuczyński ha scelto per la vignetta che ha dedicato a papa Francesco. La classica papamobile viene rappresentata come adagiata sulla struttura di un carro armato russo (con quella Z che contrassegna l’intervento in Ucraina), mentre il papa sta in piedi a fare una sorta di saluto militare da parata, anziché un gesto di benedizione. Il papa è l’unica figura umana visibile che percorre un viale vuoto in una città spettrale.
Kuczyński rilegge così le recenti dichiarazioni di Bergoglio che apprezzavano la grandezza della cultura russa. E le legge passando attraverso lo stesso mirino che usano i dirigenti di Kiev, i quali interpretano tutto in chiave russofoba. Mentre il papa ragionava sull’eredità spirituale e culturale di un popolo, nel contesto del rispetto di tutte le eredità, gli ipernazionalisti al potere in Ucraina hanno visto la posizione del papa come un banale «appoggio all’imperialismo russo».
Il problema è che la propaganda – come già nella Prima guerra mondiale – va ad aggredire qualsiasi base su cui si possa costruire la comprensione reciproca dei popoli. Come a Parigi nel 1915 si trasformava i tedeschi in mostri (e lo stesso accadeva a Berlino nei confronti dei francesi) oggi chi si sente in guerra con Mosca compie i medesimi passi: sloggia artisti russi, annulla concerti, boicotta eventi, tenta di svilire la portata della cultura di un popolo, disconosce chiunque cerchi una mediazione. La logica della guerra totale porta a una moltiplicazione delle incomprensioni, del dolore, dell’ingiustizia e della morte. Questa logica porta a incancrenire e rendere irreversibile qualsiasi soluzione per il complicato “melting-pot” post-sovietico.
La satira è memoria più la scelta di punto di vista. Meglio ancora quando il punto di vista scelto è quello delle vittime. Ma in una guerra capire dove stanno le vittime richiede di non arruolarsi nella caserma dei propagandisti.

PAPIEŻ WIDZIANY PRZEZ RUSOFOBOWĄ OBIEKTYWĘ
Od wielu lat jednym z rysowników posiadających najoryginalniejsze wynalazki satyryczne jest polski rysownik i ilustrator Paweł Kuczyński. Myślę, że ponownie opublikowałem dziesiątki jego kreskówek w tylu postach i artykułach. Bardzo doceniam jego umiejętność konwertowania za pomocą paradoksalnych i zaskakujących obrazów: nędzy władzy, cyfrowej alienacji, koszmarów przemysłu dewastującego środowisko, bezbronności dzieci w obliczu technologii. Jeśli nie znacie Kuczyńskiego, poszukajcie go w sieci, a znajdziecie czasem naprawdę zapadające w pamięć prace.
Dlatego bardzo mi przykro z powodu punktu widzenia, jaki Kuczyński przyjął do karykatury, którą poświęcił papieżowi Franciszkowi. Klasyczny samochód papieża przedstawiony jest jako oparty na konstrukcji rosyjskiego czołgu (z literą Z oznaczającą interwencję na Ukrainie), podczas gdy papież stoi, oddając coś w rodzaju wojskowego salutu paradnego, a nie gestu błogosławieństwa. Papież jest jedyną widoczną postacią ludzką spacerującą pustą aleją w upiornym mieście.
Tym samym Kuczyński na nowo odczytuje niedawne wypowiedzi Bergoglio doceniające wielkość kultury rosyjskiej. I czyta je przez ten sam celownik, którym posługują się przywódcy Kijowa, którzy wszystko interpretują w tonacji rusofobicznej. Podczas gdy papież omawiał duchowe i kulturowe dziedzictwo narodu, w kontekście poszanowania wszelkiego dziedzictwa, hipernacjonaliści sprawujący władzę na Ukrainie postrzegali stanowisko papieża jako trywialne „wsparcie dla rosyjskiego imperializmu”.
Problem w tym, że propaganda – podobnie jak podczas I wojny światowej – atakuje każdą podstawę, na której można budować wzajemne zrozumienie narodów. Tak jak w Paryżu w 1915 roku Niemcy zamienili się w potwory (i to samo stało się w Berlinie z Francuzami), tak dziś ci, którzy czują wojnę z Moskwą, podejmują te same kroki: wypierają rosyjskich artystów, odwołują koncerty, bojkotują wydarzenia, próbują poniżać zakresu kultury narodu, wypiera się wszelkich osób poszukujących mediacji. Logika wojny totalnej prowadzi do mnożenia nieporozumień, bólu, niesprawiedliwości i śmierci. Ta logika prowadzi do tego, że każde rozwiązanie skomplikowanego poradzieckiego tygla doprowadzi do gangreny i nieodwracalności.
Satyra to pamięć plus wybór punktu widzenia. Jeszcze lepiej, gdy wybrany jest punkt widzenia ofiar. Ale podczas wojny zrozumienie, gdzie są ofiary, nie wymaga zaciągania się do koszar propagandystów.
[(Przepraszam moich polskich przyjaciół za niedoskonałe korzystanie z Tłumacza Google]

Scrivi un commento

Il tuo indirizzo email non sarà pubblicato. I campi obbligatori sono contrassegnati *

Questo sito usa Akismet per ridurre lo spam. Scopri come i tuoi dati vengono elaborati.